Komentarz nieuczesany – z podatkiem od towarów i usług jest coraz gorzej

Już nie da się ukryć, że spadek dochodów budżetowych z podatku od towarów i usług w 2013 r. był głębszy nawet niż zakładali pesymiści. Wzrosła tylko – jak co roku – kwota zwrotów, osiągając poziom 80 mld złotych, bo skala wyłudzeń i oszustw jest coraz większa. Podatek ten jest przedmiotem systematycznej destrukcji poprzez część biznesu doradczego i powiązane z nim media oraz – co najgorsze – przez urzędników i polityków. Oczywiście używam słowa niezgodnego z obowiązującą narracją: tu nie ma żadnej „destrukcji”, jest to proces „upraszczania” (to robią politycy i urzędnicy) albo „cywilizowania” (to dzieło niektórych przedstawicieli biznesu doradczego). Owo „upraszczanie” i „cywilizowanie” polega głównie na psuciu przepisów, które świadomie mają umożliwić uchylanie się od opodatkowania. Przykłady tych działań są powszechnie znane, więc nie będą ich przypominać. Równie zastanawiająca jest często oficjalna działalność interpretacyjna resortu finansów, która przyjmuje dwie formy:

  • interpretacji urzędowych wydawanych na podstawie przepisów Ordynacji podatkowej,
  • „komunikatów” publikowanych na stronach resortu finansów.

Zachodzą tu bardzo ciekawe zjawiska. Najpierw na łamach powiązanej z biznesem podatkowym prasy pojawiają się artykuły przedstawiające „wątpliwości” co do jakichś tam przepisów, które można „korzystnie zinterpretować”. Trochę później – oczywiście zupełnie przypadkowo – pojawia się interpretacja urzędowa lub komunikat resortu finansów, który „wyjaśnia wątpliwości”, z reguły zgodnie z poglądami „korzystnymi dla podatników”. Ponad rok temu, gdy dokonano pierwszej, najgłębszej w historii normatywnej destrukcji przepisów o fakturowaniu dla potrzeb tego podatku, wysłałem list do Prezesa Rady Ministrów, aby jakiś zwierzchnik zainteresował się tym, co się dzieje na ulicy Świętokrzyskiej. Potem pojawił się obszerny „komunikat” na ten temat na stronach tego resortu, który pogłębił dodatkowo panujący tu chaos. W moim liście przewidywałem głęboki spadek dochodów budżetowych z tego podatku, bo „VAT fakturą stoi”, a gdy psuje się ten element systemu – działa się pośrednio na rzecz wszystkich szwindlarzy i krętaczy a także afirmuje samodestrukcję tego podatku. Mój list był niestety proroczy, bo pesymistyczna prognoza fiskalna sprawdziła się w pełni.

Czy może jednak pora na trochę (dalszych) porządków na ulicy Świętokrzyskiej? Czy musimy tolerować wszystkich „psujów”, którzy lubią „piastować” swoje stanowiska? Czy naprawdę rządy obecnych polityków muszą przejść do historii jako matecznik podatkowych nieudaczników, którzy – pod warunkiem, że są „swoi” – nigdy nie poniosą jakiejkolwiek odpowiedzialności za swoją niekompetencję? Może instynkt wyborczy zmusi tu kogoś do działania?

źródło