Dochody z VAT-u w lutym i marcu tego roku są na rekordowo niskim poziomie. Dlaczego?

Zgodnie z przewidywaniami – wbrew oficjalnym prognozom, dochody z podatku od towarów i usług spadły w lutym i marcu tego roku do poziomu grubo poniżej dziesięciu miliardów złotych miesięcznie, czyli do wysokości, która nie gwarantuje wykonania nawet najniższej w historii prognozy budżetowej na ten rok. Kwiecień będzie również zły. Media oczywiście powtarzają optymistyczne ględzenie o tym, że „gospodarka ruszyła”, więc jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaraz wzrosną dochody budżetowe. Oficjalne bzdury. Dochody budżetowe, zwłaszcza z podatku od towarów i usług, zależą nie tylko a nawet głównie od tego, co się gdzieś „rusza”, lecz od ilości luk w przepisach, ich jakości prawa, skali tolerancji do uchylania się od podatku, a przede wszystkim od tego, czy sami podatnicy chcą przestrzegać prawa.

Zwracam się więc z nieśmiałym apelem do naszej klasy politycznej , aby przez chwilę zainteresowała się tym co dzieje się z naszymi (bo publicznymi) pieniędzmi, a przede wszystkim dlaczego jest ich coraz mniej. Może warto, aby politycy empirycznie sprawdzili to, co wie każdy, kto zajmuje się zawodowo podatkami w naszym kraju: uchylanie się od opodatkowania i wyłudzanie zwrotów podatku jest u nas czymś bardzo prostym, a nasze państwo jest dziwnie bezbronne wobec tych działań. Dlaczego? Nie wiem, ale są dwie rozbieżne hipotezy: albo nikogo to nie obchodzi, albo… trzeba dać zarobić tym, którym trzeba: nie rozumiem dlaczego toleruje się od lat uchwalanie przepisów, które służą uchylaniu się od opodatkowania i w dodatku wprowadza się nowe, które napisano tylko po to, aby wyłudzić „oszczędności podatkowe”.

Przepisy z tej grupy można podzielić na co najmniej trzy grupy:

  • instrukcyjne, czyli wprost opisujące jak prowadzić działalność, aby nic nie płacić do budżetu,
  • legalizujące, czyli takie, które ex post usuwają przeszkody dla „usług optymalizacyjnych” w podatkach,
  • kamuflujące, czyli utrudniające zwalczanie tego rodzaju przestępstwa.

Do tych pierwszych należy przede wszystkim zaliczyć wprowadzenie tzw. odwrotnego obciążenia w podatku od towarów i usług (załącznik nr 11 do ustawy o podatku od towarów i usług), gdzie przepisy wprost opisują, co należy zrobić, aby nikt nie ponosił żadnego ciężaru podatku. Drugie dominują w podatkach dochodowych i akcyzie, gdzie na zlecenie konkretnych branż powstają „atrapy opodatkowania”, za którymi można legalnie lub quasi legalnie uzyskać duże „oszczędności podatkowe”, przykład: opodatkowanie akcyzą węgla i gazu napisane przez biznes optymalizacyjny. Do trzecich należą zwłaszcza przepisy wprowadzone w tym roku dotyczące odliczania samochodów osobowych, które są tak niemądre i zagmatwane, że można ukryć każdy szwindel, który z zewnątrz niczym nie będzie się różnił od legalnych interesów.

W bilansie dochodów za ten rok nic nie zmieni wyjątkowo dobry styczeń 2014, który był stanem zupełnie przypadkowym: tzw. podwójny należny podatek od towarów i usług i wysoki popyt na niektóre wyroby akcyzowe związany z podwyżką stawek tego podatku wprowadzoną właśnie w styczniu 2014 roku.

Uchylanie się od opodatkowania i wyłudzanie zwrotów tego podatku jest w Polsce czymś powszechnie dostępnym. Prawdopodobnie kwota zwrotów w 2014 roku osiągnie około 90 mld zł, z czego tylko około 60 mld ma ekonomiczne uzasadnienie. W całym podatkowym światku dobrze wiadomo, że w Polsce rozdaje się za darmo pieniądze i to bardzo duże, więc z całego świata mamy „napływ kapitału”, czyli tworzone są firmy w celu dokonania wyłudzeń podatków. Robią to ludzie dość groźni, dysponujący wielkimi pieniędzmi, mający wpływy w mediach i niezbyt jasne powiązania ze światem publicznym. Przede wszystkim są w stanie prawie każdego zastraszyć, bo nikt nie wierzy, że nasze państwo stanie w obronie tych, którzy pojawią się na ich drodze. Ci ostatni mają często w kieszeni „dobre paszporty”, posługują się wpływowymi ekspertami, mają do pomocy dobrych prawników. Jeżeli jesteśmy krajem, w którym przy pomocy kilku fikcyjnych firm i sfałszowanym fakturom, których w rzeczywistości nie ma, bo są wystawione w wersji elektronicznej, można w ciągu kilku miesięcy wyłudzić od kilku do kilkudziesięciu milionów złotych, które natychmiast są transferowane za granicę („pozostają w kieszeni podatnika” – tak to nazywają „pożyteczni idioci”, którzy nieświadomie działają w interesie oszustów), i jest to działanie od lat całkowicie bezkarne, to każdy zada pytanie, dlaczego toleruje się tego rodzaju stan rzeczy?

Co należy więc robić? Plan jest prosty dla tych, którzy działają w dobrej wierze; nomen omen w naszym kraju mamy od lat do czynienia z unikatowym zjawiskiem tworzenia prawa podatkowego w złej wierze. Do istotnych elementów programu tych działań należy zaliczyć:

  • uchylenie z przepisów o podatku od towarów i usług tych rozwiązań, które „legalizują” uchylanie się od opodatkowania (np. załącznik nr 11, na którym budżet straci w tym roku 10 mld zł),
  • wprowadzenie znanych i jak dotąd sprawdzonych rozwiązań ustawowych, które chronią budżet państwa przed oszustami, czyli są po stronie uczciwych podatników,
  • przeprowadzenie cyklu szkoleń dla organów ścigania i organów skarbowych, jak w naszym kraju wyłudza się zwroty podatków,
  • przecięcie wszystkich związków między ludźmi zatrudnionymi w organach fiskusa a „biznesem optymalizacyjnym”, bo tu jest jedno ze źródeł istniejących patologii.

Czynnikiem dodatkowym, który wpłynie negatywnie na wielkość dochodów budżetowych, będzie eliminacja naszego eksportu do Rosji i pozostałych państw Azjatyckiej Unii Celnej. Co prawda eksport ostatecznie wiąże się ze zwrotem podatku, ale przejściowo finansuje budżet poprzez zakupy eksportem: dostawca do firmy eksportowej musi najpierw wpłacić podatek, a zwrot różnicy podatku eksporterowi nastąpi za 3 miesiące. Dzięki więc „sukcesom” naszej polityki zagranicznej wpływy podatkowe spadną o co najmniej 3 mld zł.

źródło: Instytut Studiów Podatkowych Sp. z o.o.
foto: pixabay.com